Dzisiaj znów sięgnę do staroci, bo warto ;) Jesteśmy z mężem wielkimi wielbicielami serii „Tytus, Romek i Atomek”. Mam wszystkie numery ( oprócz tych najnowyszych wydań). No i siłą rzeczy nasze dzieci też stały się wielkimi fanami Tytusa :D Pewnie nie każdy lubi komiksy, ale akurat Tytus jest moim zdaniem o tyle wartościowy, że naprawdę w przystępny sposób pokazuje i wyjaśnia różne zagadnienia czy ciekawostki historyczne. Chyba ulubioną moją książeczką jest Tytus geologiem. Mój starszy synek interesuje się geologią, więc to jest dla mnie dodatkowa wartość. Dla nas, mieszkających w Warszwie, jest dodatkowa atrakcja związana z tą książeczką- możemy iść do muzeum geologii PAN, tego samego, do którego wybrał się Tytus.
Tytusy są o tyle fajne, że jest bardzo dużo odcinków i chyba każdy możne znaleźć coś dla siebie. Nie wszystkie nadają się dla maluchow, ale większość na pewno.
Dla mnie fajny jest też oczywiście Tytus drukarzem, pamiętam jak bardzo zawiłe wydawały mi sie te zagadnienia, kiedy byłam mała :D
Za co cenię Tytusa najbardziej, to między innymi świetnie wymyślone pojazdy – mielolot, wannolot, trabolot, Rozalia, wkrętacz, aerografolot itd. Są niesamowite i oczywiście związane z tematem danej książeczki :)
2 cenna dla mnie rzecz to to, że Tytus właściwie jest uczony metodą edukacji domowej :D Jest to coś, co mnie bardzo interesuje, szykujemy się do pozostawienia naszych dzieci w edukacji domowej. Zatem Tytus wydaje się być bardzo dobrym wzorem do naśladowania ;) Jest tu pare fajnych pomysłów, które albo już wykorzystaliśmy albo wykorzystamy – czy to tematy wycieczek, czy takie wymyślne doświadczenia jak makowiec ukazujący procesy górotwórcze :D
Tych co znają Tytusa na pewno nie trzeba przekonywać, jaki jest fajny, jeśłi ktoś nie czytał, zachęcam gorąco! :)
Jeśli kogoś interesują dane związane z Tytusem, jak numery książeczek, nazwy pojazdów itd, to jest nawet strona na wikipedii : TYTUS
Idąc dalej śladami Tytusa, poszliśmy sobie do Muzeum Geologicznego. Byliśmy tutaj już kilka razy, więc poszukiwania z Tytusem bardzo ożywiły naszą wizytę. Jak widzicie, chłopcy tropili okazy z książeczki bardzo uważnie :)
Akurat w grudniowy weekend odbywała się wystawa minerałów i skamieniałości. Wybieraliśmy się na nią już wiele razy i nareszcie udało się nam zrealizować plan :) Celem zakupów ( to przy okazji był prezent mikołajkowy ) była GEODA. Ta niesamowita forma skalna bardzo zainteresowała Julcia już dawno, a podczas czytania „mysiego domku – w teatrze” okazało się, że tam na zdjęciu jest właśnie piękna ametystowa geoda. Zobaczcie zatem u „Sama i Julii” ( mysi domek, tutaj wzmianka) geodę w pokoju taty naukowca, zbieracza i nasze zbiory inspirowane min. tym obrazkiem :) Geodę znajdziecie na kartce z tytułem, mniej więcej po środku, na dole.
Poniżej nasza piękna zdobycz – geoda z ametystami! Jest bardzo tajemnicza i piękna moim zdaniem :)
A ta jasna to malutka geoda Witusia. Ta geoda jest kwarcowa, z kryształem górskim:
No a tutaj mamy minerał, który okazał się dla nas dużym zaskoczeniem. Julek dostał go, ponieważ uwielbia kolor pomarańczowy i ten kamień bardzo mu się podobał. W domu doczytaliśmy co to konkretnie jest. Mianowicie kamień ten to aurypigment, inaczej realgar, składający się z trisiarczku diarsenu. Tak , tak, okazało się że przynieśliśmy do domu arszenik, jeszcze nie spreparowany! Także ten okaz stoi sobie spokojnie za szybką ;)
A z ciekawostek chciałam Wam pokazać bardzo ładne książeczki – animacje , kliknijcie w obrazek:
Zobaczcie również przepiękne książki – rzeźby: